Aria: Suita, nad czym myślisz?
Suita: Nad wprowadzeniem mandatów dla żab za nieprawidłowe przechodzenie przez dojazd do garażu.
Aria: Jakie mandaty proponujesz?
Suita: Zebranie 10 szkodliwych owadów z roślin uprawnych w ogrodzie.
Aria: Jak znam żaby – będą protestować.
Suita: Po to władza, czyli my, ma zęby.
Aria: Kara będzie równa dla każdego?
Suita: Jasne!
Aria: Ale prawa Terierogrodu mówią, że wszyscy są równi i nie można nikogo, z żadnego powodu, dyskryminować!
Suita: Dlatego kary będą równe!
Aria: I dlatego są niezgodne z naszym prawem. Żaby oskarżą nas o dyskryminację!
Suita: Co ty bredzisz? Jaką dyskryminację?
Aria: Stara, biedna, słaba żaba ma płacić tyle samo co bogata, młoda, silna żaba?
Suita: A nie? To jaka powinna według ciebie być kara?
Aria: Mandaty powinny być równe nie kwotowo, ale procentowo od rocznych dochodów. 5% rocznych dochodów, ale nie mniej niż 5 owadów. Wtedy będa jednakowo dotkliwe dla biednych i bogatych żab, dla młodych i starych, dla chorych i zdrowych.
Suita: Nie mniej niż 5 owadów?
Aria: Chodzi o to żeby opłacało się zbierać. Bo jak znam żaby to wszystkie będa udawać skrajnie biedne.
Suita: Mądrze mówisz. Ale skąd dowiemy się, ile rocznie zbiera dana żaba?
Aria: Dowiemy się. Powołamy żabi urząd skarbowy i inspektorów skarbowych.
Suita: To zbyt kłopotliwe. Proponuję pogłówne. Im mniej żab nieprawidłowo przechodzących przez podjazd do garażu tym mniejsze pogłówne.
Aria: I co z tego wyniknie?
Suita: Żaby same będą pilnować i karać przechodzących – choćby ze zwykłego skąpstwa. Pojawią się samozwańczy szeryfowie. Zaczna organizować bezpłatne kursy przechodzenia dla młodych żab.
Aria: I mniej żab będzie ginać przez swoją nieostrożność. Przygotuj edykt. Zorganizuj wiec żab.
Suita: Edykt jest gotowy.
Aria: Skąd wiedziałaś co ma być w edykcie?
Suita: Ja wiedziałam, ale nie wiedziałam czy ty wiesz.
Aria: Znowu się okazuje, że jesteś szarą eminencją. A co z wiecem?
Suita: Dzisiaj wieczorem. Będzie mocno padać więc żaby będą w dobrych humorach.
Jak już regulujecie, to lepiej się weźcie za ślimaki. Żadnej żaby jeszcze nie zdeptałam ani nie przejechałam, a ślimaka już niejednego.