Aria: Suita, co czytasz?
Suita: O tym, że barbarzyńcy powoli się cywilizują.
Aria: Nic nie rozumiem. Szczekaj jaśniej!
Suita: Kolejny kraj wprowadza zakaz zabijania, sprzedaży i spożywania psiego mięsa.
Aria: Jaki to kraj?
Suita: Kambodża. Na razie pierwsza prowincja Siĕm Réab, ale już inne idą za nią.
Aria: Jakieś kary?
Suita: Za pierwszym razem podpisują zobowiązanie, że więcej tego nie zrobią. Za następnym to już recydywa zagrożona karą od 2 do 5 lat więzienia albo grzywną do równowartości 12 tys. dolarów US.
Aria: Jakieś uzasadnienie?
Suita: Twierdzą, że psy to lojalne zwierzęta, chroniące domy, farmy, asystujące wojsku i przydatne w wielu sytuacjach. Jedzenie psiny zwiększa możliwość zarażenia się wścieklizną.
Aria: Z tego co wiem, to w Kambodży nie jada się zbyt wiele psiny.
Suita: Stale psinę jada 12% osób. Jedzenie psiny w Kambodży upowszechnili głównie cudzoziemcy z Korei Płd. Prowincja Siĕm Réab jest kluczowym ośrodkiem handlu i przemytu psiego mięsa.
Aria: Psie mięso z ryżem jada się do alkoholu, gdyż mężczyźni twierdzą, że zwiększa ono tolerancję na alkohol. Ale to nie jest chyba wielki problem.
Suita: Mylisz się. W prowincji 21 restauracji serwowało psinę. W 5 miejscach potajemnie przetrzymywano psy. Była co najmniej jedna rzeźnia. W samej stolicy kraju 110 restauracji podawało psinę, średnio po 4 – 6 psów dziennie, czyli ok. 200 tys. psów rocznie.
Aria: O psia matko!
Suita: Ludzie uwierzyli też, że psina zabezpiecza przed koronawirusem. Pisałyśmy już o tym.
Aria: Cieszę się, że kolejny azjatycki kraj po Chinach i Indiach dołącza do szlachetnego grona krajów cywilizowanych, zabraniających barbarzyńskich praktyk zjadania przyjaciół człowieka.
Suita: Kolejne miliony psów unikną męczeńskiej śmierci. Szacuje się, że w Azji zabija się na mięso ok. 30 mln psów rocznie.
Aria: To strasznie dużo! Dobrze, że mieszkamy w Europie.