SUITA: No i koniec lata! Dziś sprzątamy basen.
ARIA: Jeszcze wczoraj piłam z niego wodę…
SUITA: Jest brudna i zielona.
ARIA: Nie była zbyt smaczna. A widziałaś basen naszych Pań? Totalny syf!
SUITA: Kto cię nauczył takich słów?
ARIA: Rudy i Czarny.
SUITA: Nie szczekaj z nimi, to nieokrzesane kundle.
ARIA: Dobra, ale stan dużego basenu jest oczywisty.
SUITA: Ty go nie będziesz myła, tylko Pani.
ARIA: Niewiele mogę pomóc, a Pani będzie potem zmęczona i nie zechce się z nami bawić.
SUITA: Nasz basen też trzeba umyć. Tylko Pani musi wylać wodę.
ARIA: Możesz go umyć, ja zajmę się tym dużym.
SUITA: Nie bądź taka cwana, do dużego Pani cię nie wpuści.
ARIA: Ale będę asystentką, podam szmatkę, potrzymam szczotkę, wyliżę korek…
SUITA: Wyliż swoje podogonie, śmierdzisz!
ARIA: I kto tu się wyraża?
SUITA: Nie denerwuj mnie.
ARIA: Jutro przyjedzie Pan, żeby złożyć basen i schować na zimę do kotłowni. Zabierze nas też na spacer po polach.
SUITA: Skąd wiesz?
ARIA: Pani mówiła, ale ty jej zwykle nie słuchasz.
SUITA: Jak chcesz spacerować po polach, zjeżdżaj myć basen. Ja pójdę umyć swoją i twoją miskę. Może coś w nich zostało ze śniadania.