Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Wiadomości z okresu ostatnich Świąt.
Aria: Jeśli to coś o psach to szczekaj.
Suita: Nie chce mi się szczekać.
Aria: Nie bądź gruba, różowa i z zakręconym ogonem.
Suita: No dobra, dobra. Pies, Ciastek, 9-latek, zgubił właścicielkę.
Aria: Brzmi ciekawie.
Suita: Właścicielka spotkała patrol Straży Miejskiej i zapytała o psa. Opisała go z grubsza. Okazało się, że pies jest głuchy, więc nie reaguje na wołania. A ponieważ nie zna jeszcze dobrze miasta, w którym mieszka dopiero od dwóch tygodni – to sam nie wróci do domu.
Aria: Może udaje głuchego, bo mu nadano dziwne imię.
Suita: Naprawdę jest głuchy i nigdy nie słyszał swego imienia.
Aria: No i?
Suita: Strażnicy rozpoczęli poszukiwania. Kilkanaście minut później znaleźli opisywanego psa.
Aria: Szczekaj dalej.
Suita: Strażnik podszedł do psa, a gdy ten oswoił się z jego zapachem, wziął go na ręce. W ten sposób pies trafił do właścicielki.
Aria: Niezrozumiałe jest to, że niemądra właścicielka puszcza luzem psa, którego nawet nie może przywołać, w miejscu którego pies nie zna. A zupełnie durny jest pies, który jest głuchy, jest w nowym miejscu i pozwala swojej pani odejść bez niego.
Suita: Oboje zachowali się głupio. Jedynie strażnicy stanęli na wysokości zadania. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Aria: Masz rację. Ale dlaczego Ciastek, a nie na przykład Tortek?
Suita: Może kiedyś, jego pani przeczyta nasz post i odpowie na nasze pytanie?
Aria: Stawiam na to, że nigdy się nie dowiemy. Ale zjadłabym ciastko albo kawałek tortu.
Suita: Ja też, Ciastek narobił mi apetytu.