ARIA: Wygodnie ci tak leżeć na trawie?
SUITA: Właśnie przekładam się na lewy boczek. Słońce przygrzewa w sam raz, trawka chłodzi. To jest komfort.
ARIA: Zapomniałaś o komarach…
SUITA: Na słońcu tak nie gryzą, ale ty wolisz leżeć w cieniu.
ARIA: Mam trochę grubsze futro. Nie tak łatwo dobrać się do mojej skóry.
SUITA: Ale na nosie i w uszach nie masz!
ARIA: To prawda, dlatego nie leżę zbyt długo w jednym miejscu.
SUITA: Pani wyciągnęła książkę i próbuje czytać. Ciekawe jak długo tu posiedzi. Komary już robią zwiad.
ARIA: Może pogramy w piłkę?
SUITA: Chętnie, podaj piłkę.
ARIA: Uważaj, nie gryź tak mocno.
SUITA: Nie pouczaj mnie, nie jesteś sędzią!
ARIA: Przegryziesz piłkę i będzie koniec zabawy.
SUITA: Pani ma zapasowe.
ARIA: Tylko jedną. A sezon na piłki zaraz się skończy i nawet w sklepie nie dostaniesz nowej.
SUITA: Nie psuj mi zabawy, zaraz strzelę ci gola.
ARIA: Ups, co to za dziwny dźwięk?
SUITA: Zagryzłam piłkę! Niechcący, naprawdę nie chciałam.
ARIA: I co teraz będzie?
SUITA: Zanieś ją Pani i poproś o następną.
ARIA: Ty zepsułaś i ty ją zanieś, ja poczekam.
SUITA: Pani i tak wie, że to ja zagryzam piłki.
ARIA: No to chodźmy razem.
SUITA: Prosimy o nową piłkę…
PANI: Jak przegryziecie kolejną, dam wam do zabawy tę dużą.
ARIA: Pani żartuje?
SUITA: Oj, chyba nie.
ARIA: To piłka gigant, zmiażdży mnie!
SUITA: Nie bój się, nie jest taka ciężka, nawet da się odbijać.
ARIA: Wolę mniejszy kaliber.
SUITA: Kiedy byłam szczeniakiem, normalna piłka wydawała mi się gigantem, a jednak się jej nie bałam i toczyłam po podwórku jak szalona.
ARIA: Nie jestem aż tak szalona, żeby gonić tę przerośniętą piłkę.
ARIA: Kto wymyśla takie piłki?
SUITA: To piłka dla ludzi, nie dla psa.