Aria: Nie wiesz co się dzieje? Od paru dni obie nasze kochane Panie są chore.
Suita: Tak. Jakoś dziwnie pachną.
Aria: Czy to zapach covida?
Suita: Skąd mam wiedzieć? Nikt nas nie uczył odróżniania chorób u ludzi.
Aria: Panie chyba też nie wiedzą. Ale na wszelki wypadek zrobiły sobie kwarantannę i ostrzegły rodzinę, przyjaciół i znajomych oraz ludzi, z którymi się stykały.
Suita: A dzisiaj przyjechał Pan z torbą zakupów.
Aria: A Pan się nie zaraził?
Suita: Jak widać nie. Mówił, że był w 6 sklepach i nie udało mu się kupić wszystkiego – nigdzie nie było grahamków i dymki.
Aria: Ale za to przywiózł jakieś fajne chrupki dla nas. Jednych z nich z pewnością jeszcze nigdy nie jadłam.
Suita: Mniam, nie mogę się doczekać, żeby spróbować …
Aria: Byłam pewna, że nici ze spaceru. Pan nawet nie wszedł do domu, żeby się nie zarazić.
Suita: Jak mnie zawołał to nie wierzyłam i nie chciałam wyjść z domu.
Aria: Spacer był krótki, ale dawno nie było tylu interesujących zapachów …
Suita: Jak ścięto kukurydzę, to gryzonie wyniosły się w chwasty przy miedzy. Dlatego są tam dziesiątki nor i mnóstwo zapachów.
Aria: Obie byłyśmy niegrzeczne i nie chciałyśmy oderwać się od gryzoni. Pan dwa razy po nas wracał.
Suita: Aż w końcu na środku pola wziął nas na smycz.
Aria: Ale wstyd. Dobrze, że nikt nie widział naszej kompromitacji.
Suita: Pan wymusił posłuch, ale wcale się na nas nie gniewał.
Aria: A oto parę zdjęć z naszej wycieczki.