Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Artykuł sprzed tygodnia.
Aria: Jeśli jest tam coś o psach – to szczekaj.
Suita: Artykuł podsumowuje cztery sytuacje, w ktorych ludzie najczęściej tracą swojego psa.
Aria: Mówisz o śmierci psa?
Suita: Niekoniecznie. Raczej o kradzieży psa, ale różnie może się zdarzyć.
Aria: Szczekaj:
Suita: 1. Pies zostawiony przed sklepem.
Aria: To nas nie dotyczy. Nikt nas nie zostawi przed sklepem nawet na sekundę.
Suita: 2. Pies ukradziony razem z samochodem.
Aria: To nas nie dotyczy. Mamy odpowiedzialnych właścicieli i nie zostawią nas samych w samochodzie. A złodziej, jak zorientuje się, że w samochodzie jest pies – raczej go wykopie z samochodu niż zabije, czy przeznaczy na sprzedaż. Zresztą JRT nikt nie kradnie i nie sprzedaje, bo mamy niepowtarzalne układy łat. No i chipy albo tatuaże.
Suita: 3. Pies stracony z oczu w parku.
Aria: To nas nie dotyczy. Nigdy nie odchodzimy od naszych ludzi. Wracamy na każde zawołanie. Rzadko chodzimy do parku – raczej na szerokie pola, gdzie nikt nie kradnie psów. Raczej je na te pola wyrzuca.
Suita: 4. Pies skradziony z ogrodu.
Aria: To może być problem. Mamy zaufanie do ludzi. Rzadko na nich szczekamy. Nie wpada nam do łba, że mogą być złodziejami psów.
Suita: Bo na ogół nie są. Gdy byłam mała, a Menuet był przywódcą stada, to gdy Pani była sama w domu, szczekał na każdą osobę, nawet dobrze znajomą, która znalazła się na terenie.
Aria: Ale ty się nie nauczyłaś tego od niego.
Suita: On był kundlem, chociaż kochanym i dobrym i nieco nerwowym. Ja jestem rasowcem, Królową. Nauczyłam się od niego agresji w stosunku do obcych psów. Ale nie szczekam z byle powodu.
Aria: Podobnie jak ja – nauczyłam się tego od ciebie. To że nie szczekamy nie znaczy, że damy się komuś złapać.
Suita: Podsumujmy. Nie dajemy się złapać podejrzanym osobom.
Aria: A jeśli nas jakoś złapią?
Suita: Udajemy że mamy padaczkę albo spondylozę.
Aria: Spondylozy to ja nie muszę udawać.
Suita: A ja się muszę nauczyć objawów. Pewne jest, że nikt z ukradzionym psem z tatuażem lub chipem nie pójdzie do weterynarza.
Aria: Wtedy złodziej wykopie chorego psa w najbliższym lesie.
Suita: A pies nagle ozdrowieje.
Aria: Leczenie klimatyczne czyni cuda.
Suita: I co dalej?
Aria: Włączamy wewnętrzny GPS. A jak nie zadziała – znajdujemy najbliższego weterynarza albo komendę policji. Albo przyłaszamy się do jakiejś porządnej osoby z psem.
Suita: Dlaczego z psem?
Aria: Bo ma serce do psów. I pewnie nie potrzebuje drugiego psa. Więc udzieli pomocy i znajdzie właścicieli.
Suita: Nasi ludzie poruszyli by niebo, ziemię i Internet. Tak było, gdy pognałaś za sarnami.
Aria: Stare dzieje. Kochani ludzie.
Suita: I kochane psy.
Aria i Suita: He, he, he.