Aria: Jak tam po bezmięsnej kolacji?
Suita: Zaraz się wścieknę. Nie dość, że zżarłaś całe moje mięso z kolacji – to jeszcze będziesz się ze mnie nabijać?
Aria: No dobra. Nie denerwuj się. Chciałam tylko podkreślić swój triumf. Rzadko z tobą wygrywam.
Suita: Miałyśmy szczekać o spacerze.
Aria: Była cudowna pogoda. Nie za zimno, nie za gorąco.
Suita: Nie było mokro. Ziemia była całkiem sucha, a poranna rosa już zdążyła wyschnąć.
Aria: Miałaś kłopoty z nałożeniem kamuflażu zapachowego.
Suita: Nigdzie nie było niczego odpowiednio zgniłego, a jak znalazłam to Pan nie pozwolił mi się wytarzać.
Aria: W ten sposób uniknęłaś kąpieli po powrocie.
Suita: Kamuflaż nie miał sensu bo nie było żadnej przyzwoitej zwierzyny.
Aria: Były wielkie stada kraczących gawronów.
Suita: Polowały na robaki po jesiennych orkach.
Aria: Wśród nich było też trochę kawek. Nie wywęszyłam wron.
Suita: Ja też nie.
Aria: Było mnóstwo interesujących zapachów gryzoni, ale niczego nie udało się nam złapać.
Suita: Ciekawy spacer. Szkoda, że ciągle w to samo miejsce.
Aria: Ciesz się, że w ogóle są jakieś spacery. Przepisy epidemiologiczne są bezwzględne.
Suita: Wiem, wiem. jak tylko będzie można Pan z pewnoscią wybierze się z nami na daleki spacer.
Aria: A oto parę zdjęć z naszego spaceru.