SUITA: No i jak było u weterynarza? Pobrali ci krew?
ARIA: Tak, bardzo szybko, nie zdążyłam się przestraszyć, małe ukłucie i po krzyku.
SUITA: Mnie też kiedyś chcieli pobrać krew, ale się nie dałam.
ARIA: Jak to?
SUITA: Mam sposoby! Trzymały mnie dwie osoby, siedziałam spokojnie, ale do czasu. Kiedy igła strzykawki dotknęła mojej skóry wyrywałam łapę jednym szybkim ruchem. I tak kilka razy, ludzie byli bezradni, a Pani Doktor tak się wkurzyła…
ARIA: Ale się wyrażasz. Na mnie to szczekasz, kiedy użyję niewłaściwego słowa.
SUITA: To najbardziej adekwatne słowo. W końcu nie pobrali mi krwi, no i dobrze, bo tylko się przeżarłam i po dwóch dniach byłam zdrowa.
ARIA: Jak mogły cię nie utrzymać dwie osoby?
SUITA: Dzięki mojej szybkości i elementu zaskoczenia. Nie byli przygotowani na moją reakcję. Zrobiłam zamieszanie na całą lecznicę.
ARIA: Mnie by coś takiego nie przyszło do głowy, jesteś wybitnym taktykiem.
SUITA: Przecież wiesz, że szybkość i śliskość sierści to nasze największe atuty. Jeśli nie zechcesz, nikt cię nie złapie, a jeśli już złapie, nie utrzyma. No może z wyjątkiem naszej młodszej Pani. Ona wie, jak dopaść teriera i trzymać tak, aby się nie wyśliznął.
ARIA: Może lepiej było oddać te parę kropel krwi…
SUITA: Będziesz przynajmniej wiedziała, co ci dolega. To pewnie coś poważniejszego niż przeżarcie.
ARIA: Dziś chyba zrezygnuję ze spaceru, miałam dość wrażeń.
SUITA: A spotkałaś znowu tego strasznego kota?
ARIA: Na szczęście nie, był zamknięty tylko miauczał rozpaczliwie z pokoju lekarskiego. Pewnie mnie wyczuł i chciał dalej dręczyć.
SUITA: Koty nie mają aż tak dobrego węchu, po prostu chciał wyjść.
ARIA: W poczekalni były jeszcze inne psy, dwa kundle trochę podobne do psów sąsiadów, spasiony mops i kudłaty szitsu o imieniu Tofik, który się do mnie wyrywał. Ostrzegłam go warczeniem, ale chyba nie poskutkowało. Na szczęście jego Pani trzymała smycz krótko, bo chyba bym go dziabnęła.Jakoś nie miałam ochoty na zabawę, ani na amory.
SUITA: Szkoda, że nie warczałaś na kota…
ARIA: On też użył twojej taktyki, zaatakował z zaskoczenia.
SUITA: Kot to godny mnie, poważny przeciwnik. Dlatego lubię ganiać koty.
ARIA: Dziś na dworze jest strasznie ciemno, chyba zacznie padać. Bolą mnie wszystkie kości.
SUITA: A ja czuję się ciągle głodna. Chyba za mało zjadłam na śniadanie.
ARIA: Zawsze możesz dojeść na kolację.
SUITA: O ile będzie odpowiednia ilość żarcia w misce…
ARIA: Pozwolę ci trochę zjeść z mojej, ostatnio nie dopisuje mi apetyt.
SUITA: Ty moja biedna schorowana siostrzyczko. Mam nadzieję, że z wiosną miną wszelkie bóle i lęki.
ARIA: Ja też.