SUITA: Zrobiło się naprawdę chłodno!
ARIA: Dobra pogoda na sen.
SUITA: A co robiłaś w nocy?
ARIA: Tropiłam mięso ogrodowe.
SUITA: Z jakim skutkiem?
ARIA: Znalazłam żabę, ale nie nawiązałam bezpośredniego kontaktu.
SUITA: To dobrze, jednak się czegoś nauczyłaś. Żaby plują.
ARIA: Wylazło na deszcz mnóstwo ślimaków, ale tych też nie ruszam.
SUITA: Słusznie, to nie są ani nasi wrogowie, ani sprzymierzeńcy.
ARIA: Prawdziwe mięso ogrodowe to teraz luksus. Kiedy żył Kuki, ciągle były jakieś kości.
SUITA: Ale ten świat się zmienia…
ARIA: Starzejemy się…
SUITA: Daj spokój, nie przypominaj mi. Wszystko się zmienia, to normalne.
ARIA: To może powęszymy, póki nie pada?
SUITA: Jasne, świeży trop zawsze gdzieś zaprowadzi.
ARIA: Ale wszystko zarosło. Powinnyśmy to zielsko wyrwać z korzeniami.
SUITA: Przecież ty nie odróżniasz kwiatów od zielska.
ARIA: Odróżniam, tylko czasem podczas gry w piłkę tak się denerwuję, że gryzę, co popadnie.
SITA: Masz już na swoim koncie borówkę amerykańską i mieczyki.
ARIA: Jakoś tak nawinęły mi się pod zęby…
SUITA: Może pobuszujemy w bluszczu?
ARIA: Ja bym go trochę poprzycinała.
SUITA: Rzeczywiście, rozrósł się zanadto. Zaraz się z nim rozprawimy.
ARIA: Pomogę ci.
SUITA: Niesmaczne te pędy, ale dam radę.
ARIA: Myślisz, że Pani nas pochwali?
SUITA: Na pewno będzie zadowolona.
ARIA: Właśnie przyszła popatrzeć, co robimy.
SUITA: Jesteśmy grzeczne, prawda?
PANI: Świetnie wam idzie, może pozbieracie jeszcze te zgniłe jabłka?
ARIA: No to wpadłyśmy z deszczu pod rynnę.