SUITA: Już mam mniej spuchnięty pysk. Nawet zjadłam na śniadanie chrupki. Co prawda nie do końca je pogryzłam…
ARIA: Ja też już mogę gryźć, ale Pani nie chce się z nami bawić.

SUITA: To kara za złe zachowanie. Pani obawia się, że znowu rzucimy się sobie do gardeł o zabawkę.
ARIA: Trochę pobiegałam za piłką, ale boli mnie nos , a piłka jest zmarznięta i twarda. Żadna przyjemność.
SUITA: Chwycił niezły mróz, dawno tak nie marzłam podczas patrolu. Strasznie wieje i sypie śniegiem prosto w pysk, trudno coś wywęszyć, bo zapach zaraz się rozwiewa.

ARIA: Nawet sikorki gdzieś się pochowały, chociaż mają powieszoną świeżą słoninkę.
SUITA: Na szczęście nie musimy długo biegać po dworze. Załatwimy swoje psie sprawy i do domu.

ARIA: Poleżymy sobie w ciepłych posłankach.
SUITA: Albo na Pani kanapie.
ARIA: Nie możemy się bawić w gryzienie, więc może trochę pośpiewamy.

SUITA: Albo posłuchamy muzyki. Wczoraj próbowałam Zachęcić Panią do przeciągania świnki, ale nie reagowała. Chyba nadal się na nas gniewa.
ARIA: Ja jestem grzeczna jak aniołek. Pani tylko na mnie spojrzy a już się trzęsę. Nie mam ochoty na kolejną kąpiel.

SUITA: Póki się nie wybrudzisz nikt cię nie będzie kąpał.
ARIA: Więc zamierzam leżeć cały dzień i nie dam się namówić na tarzanie w perfumach.
SUITA: Widzisz przecież, że też ich nie szukam.
ARIA: To może opowiesz mi coś ciekawego? Chętnie posłucham.
SUITA: Pysk mnie jeszcze boli od szczekania, umówmy się na jutro.

ARIA: Jak sobie życzysz. Jak widać będąc rekonwalescentkami mamy niewielkie pole do działania…
SUITA: Typowy obraz po bitwie. Trzeba teraz wyleczyć rany. Może wylizać ci pyszczek?
ARIA: Sama sobie wyliżę! I trzymaj się ode mnie z daleka. Tak na wszelki wypadek.

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *