Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Wiadomości sprzed pięciu dni.
Aria: Jeśli jest tam coś o psach, to szczekaj.
Suita: W Lombardii, żyje sobie mieszaniec Billy. Napisano o nim ostatnio w dzienniku.
Aria: Musiał nieźle narozrabiać?
Suita: W pewnym sensie narozrabiał. Od listopada każdego ranka wyciąga z domu swój kocyk i kołderkę. Układa się przy furtce do domu. Przez cały dzień nie da się go ruszyć. Dopiero wieczorem udaje się przekonać psa, żeby wszedł do domu.

Billy
Billy

Aria: Jakie są przyczyny takiego dziwnego zachowania psa?
Suita: Jego pan poważnie zachorował na covid-19. Najpierw leczono go na oddziale intensywnej terapii, teraz przechodzi rehabilitację.

Aria: Rozumiem. Pan wyszedł przez furtkę. To ostatnie miejsce, gdzie go widział. Pies nic nie wie o szpitalu. Ciągle wierzy, że pan wróci.
Suita: Tak. Ale pan wie o zachowaniu psa i nie może juz doczekać się wyjścia ze szpitala i powrotu do domu.
Aria: Kiedy wyjdzie?

Suita: Na dniach. Po powrocie będzie kochał psa jeszcze bardziej.
Aria: Ale pies nie da już rady kochać bardziej.
Suita: Dlaczego?
Aria: Bo my, psy, zawsze kochamy najmocniej jak potrafimy.
Suita: Jasne. Psia miłość się nie stopniuje.
Aria: Jak długo czekałby, gdyby pan nie wracał?
Suita: Nie wiem. Może jak Argos, piękny pies myśliwski Odyseusza? Jego Pan poszedł na wojnę. Gdy po 20 latach wrócił, jedynie pies czekał na niego. Stary, wzgardzony przez ludzi, oblepiony wszami, na kupie gnoju, umierający ze starości, czekał. I wierzył, że jego pan wróci.
Aria: Wiem. Pamiętam. Umarł z radości.
Suita: Umarł szczęśliwy. W przeciwieństwie do wielu wiernych psów, które nie doczekały powrotu swoich panów. Na szczęście ta historia skończy się inaczej. Będzie mnóstwo szczęścia i radości.
Aria: A Billy pewnie nie odstąpi już swojego pana nawet na krok.

Suita: Nikt nie lubi się rozstawać. Ja wolę zawsze być z ludźmi.
Aria: A ja czasem lubię trochę swobody. Ale wiesz? Istnieje pewna szansa, że ta cała historia wcale tak dobrze się nie skończy, jak szczekasz.
Suita: Wiesz? A ja znów mam ochotę cię zagryźć! Wrr! Nie psuj pięknej historii.
Aria: Żartowałam. Może z nudów zajmę się wymyślaniem szczęśliwych zakończeń do nieszczęśliwie kończących się historii zamiast wymyślać nieszczęśliwe zakończenia do szczęśliwie kończących się historii?
Suita: Na razie to obie wracamy z bólem pyska z wielkiej wojny o piękną Gałąź … Bądź Homerem. Wymyśl jakieś epickie zakończenie.

Aria: Jasne. Fajnie wyglądasz z opuchniętym pyskiem. Opuchlizna z pyska długo ci nie zejdzie. A w gabinecie na nasz powrót czeka stęskniony weterynarz.
Suita: He. Wrrr! Ojej! Nie mogę się śmiać.
Aria: Ja też nie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *