Aria: Suita, co czytasz? I czemu tak dziwnie się uśmiechasz?
Suita: Dzisiejszy artykuł.
Aria: Jeśli to coś o psach – to szczekaj.
Suita: Artykuł jest o labradorze imieniem Leon.
Aria: Szczekaj wszystko.
Suita: Straż Graniczna pilnuje granicy. Do żołnierzy przychodził bezpański pies. Żołnierze widząc jak pięknie prosi o smakołyki – dokarmiali go. Wyglądał na zadbanego i nie był wychudzony.
Aria: Rozczulające.
Suita: Jakież było zdziwienie żołnierzy, gdy na jednym z płotów w pobliskiej wsi zauważyli ogłoszenie:
Aria: Ale numer! A to żebrak.
Suita: Dziwisz mu się? Poprosił i dostał. Wszyscy są szczęśliwi.
Aria: Ja bym nie prosiła, a uciekała. No chyba żebym była wyjątkowo głodna.
Suita: On był wyjątkowo głodny. Już sam zapach smakołyków powoduje, że ślinka cieknie z pyska … i odczuwasz straszny głód.
Aria: He, he. he. Jesteś urodzoną żebraczką, choc królową.
Suita: Nawet królowe mają swoje słabości i zachcianki. Moja słabością jest dobre jedzonko.
Aria: A moją polowanie i pościgi.
Suita: Ja też je uwielbiam. A w końcu żebranie o jedzenie też jest rodzajem polowania.
Aria: Jest łatwiejsze. Dostajesz to co ludzie upolowali i czym chcą się z tobą podzielić.
Suita: Po to my psy przyłączyliśmy się do ludzi.
Aria: Życie z ludźmi w stadzie jest fascynujące.
Suita: Chodźmy pożebrać trochę. Może Pani rzuci nam jakiś smakołyk.
Aria: Dobry pomysł.
Suita: Sądzisz, że żołnierze przestali dożywiać Leona?
Aria: Jasne, że nie. Sądzę, że teraz dostaje więcej smakołyków.