ARIA: Wczoraj doszło w Terierogrodzie do pewnego incydentu.
SUITA: Nazwij to po imieniu – zęboczynów. Brzemiennych w skutki!
ARIA: No tak , to był nieprzemyślany atak na władczynię Terierogrodu.
SUITA: Chciałam ci tylko udowodnić, że nadużywasz władzy.
ARIA: A ja ci po raz kolejny pokazałam, kto tu rządzi.
SUITA: Mam przegryzioną mordkę, na wylot. Wczoraj spuchłam, zrobił mi się krwiak i ledwie mogłam jeść.
ARIA: Sama jesteś sobie winna. Rzuciłaś się na mnie z zębami. I o co? O głupi patyk!
Nie przewidziałaś, że będę się bronić.
SUITA: To był odruch…
ARIA: Ja też mam ślady twoich zębów pod brodą.
SUITA: Ja bardziej ucierpiałam.
ARIA: Masz nauczkę. Nie zadzieraj z młodszą siostrą.
SUITA: Nie będę, pogódźmy się.
ARIA: OK. Przez ciebie zostałam wykąpana, byłam cała we krwi, oczywiście twojej krwi. Ale to drobiazg. Boli cię jeszcze?
SUITA: Trochę, ale już zniknął krwiak i opuchlizna.
ARIA: Goi się jak na psie.
SUITA: No właśnie. Dobrze, że Pani nie zawiozła mnie do weterynarza. Pewnie musiałabym przez tydzień brać zastrzyki z antybiotyku.
ARIA: Dobrze, że Pani nie wtrąciła się w naszą sprzeczkę. Mogłaby też niechcący zostać pogryziona.
SUITA: Kiedyś przegryzłam jej rękę, oczywiście niechcący! I Pani koleżankę też ugryzłam do krwi, też niechcący.
ARIA: Powinnaś bardziej kontrolować swoje emocje. Wyślę cię do psiego psychologa.
SUITA: Dobrze mi to zrobi, jestem bardzo zestresowana i zawstydzona tą sytuacją, ale ty też powinnaś.
ARIA: Ja się tylko broniłam!
SUITA: Gratulacje, bardzo skutecznie.
ARIA: W końcu jestem królową!
SUITA: Jakoś nie mogę się z tym pogodzić…
ARIA: Nie martw się, znajdę ci psychologa, będzie dobrze.
SUITA: Pani już nie chce się z nami bawić w zdobywanie patyka.
ARIA: Mamy piłkę, kółka do ganiania i przynoszenia, piszczki do wygryzania, damy radę.
SUITA: To była moja ulubiona zabawa…
ARIA: Ale jak widać, niebezpieczna.
SUITA: Muszę to wszystko odespać. Nic tak nie leczy ciała i duszy, jak mocny i długi sen.
ARIA: Mam inne zdanie, to spacer jest dobry na wszystko.