SUITA: Wiesz, że młodsza Pani miała wyjechać dzisiaj na wakacje?
ARIA: Wiem, po ilości toreb stojących w przedpokoju. Ale chwileczkę, przecież nie wyjechała. Dlaczego?

SUITA: Bo samochód się zepsuł, a wczoraj wieczorem nie chciał go nikt naprawić. Trzeba czekać do poniedziałku. Ale to dobrze, bo gdyby Pani dziś wyjechała stałaby w korkach, albo musiała nadrabiać drogi.
ARIA: Ale dlaczego?
SUITA: Wszystko przez te nocne burze. Droga, którą miała jechać została uszkodzona i pewnie nie zostanie naprawiona do poniedziałku, tak jak i samochód.
ARIA: Dziwny zbieg okoliczności…

SUITA: Też tak pomyślałam. Gwałtowne burze i ulewy czynią spustoszenia, zwłaszcza w podgórskich rejonach.

ARIA: Ale nam nie zaszkodzą?
SUITA: U nas w ogrodzie też już stoi woda, ale akurat w miejscu, gdzie rosną żurawiny.
ARIA: Więc mają się dobrze, jak w naturalnym bagiennym środowisku.
SUITA: Sprawdźmy, czy jeszcze rosną borówki. Sporo ich dojrzewa, a wrony wydzierają się niemiłosiernie, może już zaczynają je podjadać?

ARIA: Nie dopuszczę do tego! Zagryzę złodziei.

SUITA: Rozejrzyjmy się, borówki chyba są całe, a wrony u sąsiada… Chwilkę popilnuję, a ty spenetruj zarośla.

ARIA: O.K.
SUITA: No i jak tam?
ARIA: W zaroślach czysto, ale pies szczeka u sąsiada, bo przyjechali do niego jacyś ludzie z dziećmi.
SUITA: Pilnuj naszych granic, póki nikt ich nie przekracza, jest w porządku.
ARIA: Węszę czy były tu w nocy jakieś zwierzaki.

SUITA: A ja pilnuję borówki.

ARIA: Ale tu gęsto! Można zabłądzić.

SUITA: Bez przesady, to twoje zarośla.
ARIA: Ale mógłby ktoś powyrywać te pokrzywy, bo mnie już poparzyły.
SUITA: Sama wyrwij, jesteś w tym dobra.
ARIA: Gołym pyskiem? Znowu nie mogłabym jeść przez trzy dni.
SUITA: Załóż kaganiec!
ARIA: Kiepski żart. Ty możesz pozagryzać komary…

SUITA: Jak mnie głód przyciśnie…Komar to też mięso i to krwiste.
ARIA: Koniec żartów, rowerzyści na drodze! Kto pierwszy?
SUITA: Oszczekane, zaliczone. Pogramy w piłkę?
ARIA: Chętnie, bierz, ja gonię!

SUITA: No i co? Znowu aut?

ARIA: Trzeba omijać doniczki. Zniszczymy Pani kwiatki!

SUITA: Dobra gra wymaga poświęceń!
ARIA: Nie zagryź piłki, bo to będzie już druga w tym tygodniu.
SUITA: Mamy zapasową w szafie.

ARIA: O, grzmi, słyszysz? Idzie chyba duża burza.
SUITA: No to koniec gry. Wiejemy do domu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *