SUITA: Ale się zmęczyłam!
ARIA: Czym? Spaniem?
SUITA: Prawie dwie godziny odśnieżałam z Panią podjazd.
ARIA: Ciekawe jak? Lizałaś chodnik językiem?
SUITA: Nie żartuj sobie. Przecierałam ścieżkę w śniegu, a Pani potem przeciągała śnieg łopatą.
ARIA: A ja znalazłam jakieś resztki gołębia i już miałam spróbować, gdy nagle usłyszałam: NIE RUSZ! No więc położyłam uszy po sobie i przyszłam odśnieżać, ale ciebie już tam nie było…
SUITA: Łapy mi zmarzły więc poszłam się rozgrzać na werandę.
ARIA: Pani się dziwiła, dlaczego tak się trzęsę, bo nie wiedziała, że zostałam przyłapana na gorącym uczynku konsumpcji mięsa ogrodowego. Miałam całą mordkę w śniegu, więc pomyślała, że zmarzłam.
SUITA: Pamiętaj, człowiek zawsze wie, co w danej chwili robisz. Ma chyba jakiś dodatkowy zmysł.
ARIA: E tam, druga Pani zobaczyła mnie przez okno…
SUITA: Nie lekceważ ludzkich możliwości. Nawet nie masz pojęcia jakie środki wymyślili, żeby kontrolować psy.
ARIA: No jakie?
SUITA: Nasz Pan chciał kupić dla ciebie specjalną obrożę, która razi prądem, kiedy oddalasz się zbytnio od człowieka na spacerze, albo wyłazisz przez dziurę w płocie.
ARIA: O psia kość! To coś takiego jak elektryczny pastuch, na którego kiedyś wpadłam na polu!
SUITA: No właśnie, kwiczałaś jak prosiak.
ARIA: Bo to bolało, no i nie spodziewałam się nagłego wstrząsu.
SUITA: O, już się trzęsiesz na samą myśl o takim zabezpieczeniu…
ARIA: Straszysz mnie, nasz Pan by tego nie zrobił!
SUITA: Radzę ci jednak ograniczyć samowolkę i słuchać ludzi. Tak naprawdę, to chcą tylko twojego dobra.
ARIA: Akurat, rażenie prądem to dla mnie najlepsze…
SUITA: To ostateczność i jedyne rozwiązanie dla nieposłusznych psów.
ARIA: Będę grzeczna, będę grzeczna, nie ucieknę przez dziurę w płocie, nie pogonię saren, nie tknę mięsa ogrodowego…
SUITA: I tak trzymaj!