SUITA: Idziemy poskakać. Pogoda dobra, trochę chłodno, ale świeci słońce.
ARIA: Jestem w dobrej formie, chętnie poćwiczę.
SUITA: No to hop!
ARIA: Ja też tak potrafię!
SUITA: Całkiem nieźle, ale zdjęcie niewyraźne…
ARIA: Niestety, tak szybko skaczę, że aparat w telefonie Pani nie nadąża.
SUITA: Piękny skok! A to mój.
ARIA: Dobra jesteś. Pani wzięła iglastą gałąź. Nie lubię do takich skakać, bo kłują w nos.
SUITA: Ta jest niekłująca. Spróbuj.
ARIA: Tych gałęzi jest cała sterta! WLaśnie na niej siedzę.
SUITA: No to złaź, bo idziemy do ogrodu.
ARIA: Ups, to nie jest takie proste, zapadam się! Chyba trzeba się stąd sturlać.
SUITA: A teraz się otrzep, masz igły w sierści i pewnie trochę żywicy…
ARIA: Och nie, tylko nie żywica! Tego się nie da nawet zmyć.
SUITA: Nie jest tak źle, jeszcze się nie lepisz.
ARIA: Poczekaj, rzuć ten patyk, w ogrodzie są lepsze, bez żywicy i takie gładkie.
SUITA: To mi go zabierz.
ARIA: Gdzie ty włazisz? Ja też umiem chodzić po drzewach.
SUITA: Ale nie skoczysz tak wysoko.
ARIA: A właśnie, że skoczę!
SUITA: Musisz się bardziej postarać.
SUITA: No prawie ci wyszło…
ARIA: Mam cię!
SUITA: Mój doping podziałał. Wystarczy powiedzieć, że czegoś nie zrobisz, a wstępuje w ciebie szalony power.
ARIA: Jestem wielka! Zmęczona, ale szczęśliwa.
Nasze kwiatki: