ARIA: To już przesada! Od wczoraj przechodzą burze, jedna za drugą. Mam dość. Nie wiem już gdzie się schować.

SUITA: Pod stół w kuchni, albo pod Pani kanapę. Tam będziesz bezpieczna.
ARIA: Czy to są jakieś zaburzenia klimatu?
SUITA: Nie, to normalna letnia pogoda.

ARIA: Ale kiedyś nie było tylu burz, tylko upał i susza.
SUITA: To też całkiem normalne. Bywają lata suchsze i bardziej mokre.
ARIA: A było bardziej mokre?

SUITA: Jasne, w ogródku stała woda do ludzkich kostek, a Pani kiedy wyszła na pole zgubiła gumiaki w błocie!
ARIA: Ja tego nie pamiętam…
SUITA: Bo cię jeszcze nie było na świecie!
ARIA: Ale pamiętam suszę, ziemia była tak twarda, że nawet nie dało się wykopać dołka.
SUITA: Ale podkopałaś wtedy borówkę amerykańską bo rosła w miękkim torfie. Dopiero teraz zaczęła owocować.
ARIA: Ty to masz pamięć do moich wpadek…

SUITA: Pamiętam też fajne chwile. Kiedy basen stał w innym miejscu, Pani czasem wylewała trochę wody, żeby go oczyścić. Wtedy robiła się w trawie wielka kałuża, a ja wskakiwałam do wody, szczekałam na nią i próbowałam ugryźć. Skakałam jak wiewiórka i wytaplałam się wtedy za wszystkie czasy. Czułam się cudownie.

ARIA: To musiało wyglądać zabawnie.
SUITA: Byłam jeszcze szczeniakiem, więc takie zabawy mnie kręciły. Pani śmiała się ze mnie i żałowała, że nie ma czym mnie sfilmować.
ARIA: Czasem myślę, że jesteś już taka stara…

SUITA: Tylko trzy lata starsza od ciebie!
ARIA: Jak na psa , to sporo.
SUITA: Nie przesadzaj, czuję się młodo.
ARIA: Tylko czasem skakać ci się nie chce…
SUITA: A kto się wczoraj tak zziajał przy piłce?
ARIA: Było bardzo gorąco. To przez to ogólne zaburzenie.

SUITA: Co takiego?
ARIA: No, to ciągłe przechodzenie burz!
SUITA: Jeszcze kilka dni i burze przejdą. Wtedy będziesz znowu narzekała na nudę.

ARIA: Mam nadzieję na spacery po polach i ściganie saren…
SUITA: Teraz lepiej skup się na borówkach, bo amatorzy owoców już czekają na drzewach u sąsiada.
ARIA: No to chodźmy sprawdzić, czy wszystko w porządku w ogrodzie. Póki nie pada.
SUITA: Tak jest. Gonić ptaszyska!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *