Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Artykuł sprzed ery koronawirusa, czyli z końca lutego.
Aria: Jeśli coś o psach to szczekaj!
Suita: Jasne. To było w Rosji. Kobieta wyszła psem i trojgiem dzieci na spacer do parku.
Aria: No i?
Suita: W pewnym momencie pies pobiegł za kaczkami i wpadł na lód, który pod nim się zarwał.
Aria: Brzmi zimno. Utopił się?
Suita: Zaczął się topić. Nie mógł wydostać się na lód i nie mógł płynać. Kobieta poprosiła przechodniów o opiekę nad dziećmi, zrzuciła wierzchnią odzież i wskoczyła do stawu.
Aria: Przytkało mnie.
Suita: Uratowała psa niemal w ostatniej chwili i ruszyła do brzegu. Zgromadzeni ludzie pomogli i jej i psu wydostać się z lodowatej wody.
Aria: Niezwykle dzielna i odważna kobieta. Musiała bardzo kochać swojego psa.
Suita: Niestety nikt nie napisał, czy ona albo pies nie zachorowali po tej lodowatej kąpieli.
Aria: Rosjanie to twardy naród. A koronawirusa jeszcze wtedy nie było.
Aria: Pies miał szczęście, że ma taka panią.