Suita: Skąd wzięłaś ten wstrętny obrazek?
Aria: Było napisane, że to posąg Baphometa – bóstwa czczonego przez satanistów.
Suita: Po co ci posąg Szatana, czy Baphometa?
Aria: Szukałam ilustracji do bajki o Koziołku – Matołku. Ten wydawał mi się w sam raz.
Posąg Baphometa
Suita: Sataniści się obrażą!
Aria: A niech się obrażają. Według Biblii Szatan był upadłym aniołem. Musiał być piękny. Jeśli teraz jest przedstawiany jako brzydal to znaczy, że gdy spadał, wykopany za karę z nieba, musiał upaść na buźkę. No i miał kiepskiego chirurga plastycznego.
Suita: Nie żartuj sobie z religii.
Aria: Nie żartuję. Poza tym to żadna religia. Lepiej by postawili złoty pomnik Jack Russell Terriera i oddawali mu czesć.
Suita: To byłoby bałwochwalstwo.
Aria: Ale za miłosć do psów nie idzie się do piekła. Lepiej byc jack russell terrierystą niż satanistą.
Suita: To brzmi jak terrorysta.
Aria: Zapomnijmy o religiach, koziołkach – matołkach, szatanach – czas na kolację, a Pan się spóźnia. Pewnie znów siedzi przy komputerze.
Suita: Co proponujesz?
Aria: Siadamy po domem i szczekamy synchronicznie.
Suita: Melodia?
Aria: “Oda do radości”. Chyba, że znasz jakaś odę do kolacji.
Suita i Aria: Hau, hau, hau, hau hau hau hau hau hau …
Pan: Ojej. Znów zapomniałem nakarmić psy! Psiewczyny, dzięki za przypomnienie. Już idę.