Pan: Ostatnie trzy dni upłynęły na spacerach po polach i drogach polnych. Coraz więcej zebranych plonów, coraz więcej zaoranych pól.
Suita: Ja najchętniej buszowałam po stogach siana.
Aria: I pod stogami też. Nie mogłam cię znaleźć.
Suita: A ty to najchętniej łapałaś żaby. Mówiłam ci, że nie powinno się zagryzać żab.
Aria: To była obca żaba. Skoczyła mi tuż przed nosem. Chapnęłam ją. To odruch. A potem schowałam się przed tobą i próbowałam jak smakują żabie udka.
Suita: Ale przyszedł Pan i zabrał ci żabę i wyrzucił.
Aria: Barbarzyńca. Nie zdążyłam jej nawet posmakować!
Suita: Ciesz się, że Pan ją zabrał bo mogłabyś się rozchorować. A przynajmniej wiesz co to za żaba?
Aria: Wyglądała jak żaba śmieszka.
Suita: Dobrze. Ale następnym razem nie morduj pożytecznych płazów.
Aria: Jasne, ale niech mi nie skaczą tuż przed nosem!