SUITA: Pobawimy się piłką?
ARIA: Jasne!
SUITA: Ale musisz ją najpierw wyciągnąć zza szafki. Utknęła.
ARIA: Zaraz spróbuję.
ARIA: No co, nie chce ci się biegać?
SUITA: Mam dobre miejsce do leżenia.
ARIA: Zaraz Pani rzuci nam piłkę.
SUITA: Bierz ją, ja poczekam na kółeczko.
ARIA: Z tobą to się nie da pobawić. Albo zabierasz zabawkę i warczysz, kiedy chcę ci odebrać, albo leżysz i czekasz, aż sama się nią zabawię. Ja chcę się z tobą posiłować, pogonić…
SUITA: To lepiej chodźmy na dwór, póki nie pada.
ARIA: O.K.
SUITA: Może zjemy po malince?
ARIA: Wolę jabłuszko.
SUITA: A ja zjem gruszkę.
ARIA: Zostaw trochę dla mnie!
SUITA: Jest ich tu mnóstwo, coś sobie wybierzesz. Ale słodka.
ARIA: A zawiera jakiś mięsny wkład?
SUITA: Zawiera, ale niewielki.
ARIA: Zaraz do ciebie dołączę, tylko zjem parę malin. Nie trzeba nawet rwać, bo same spadają.
SUITA: Zaraz poszukam malin, jak tylko skończę z gruszką.
ARIA: Ale tu mnóstwo ziół. To chyba lebiodka?
SUITA: Możesz zjeść, najlepiej jednak smakuje z mięsem.
ARIA: Nie będę mieszać smaków, w malinach nie ma mięsa.
SUITA: Więc wcinaj gruszki, zdrowo i smacznie.
ARIA: Pomożesz mi urwać jabłuszko?
SUITA: Jasne, tylko się odsuń, bo spadnie ci na głowę.
ARIA: Chyba Pani nas woła…
SUITA: Chwileczkę, tylko dorwę tę zdrową żywność.
PANI: Psiewczynki! Jedzonko!
SUITA: Lecę!
ARIA: Biegnę!
SUITA: Nie ma to, jak porządny kaloryczny posiłek.
ARIA: I całkiem solidny mięsny wkład.