Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Artykuł z wczoraj.
Aria: Jeśli jest tam coś o psach – to szczekaj.
Suita: To jest o psie, który o mało nie przestał być.
Aria: Przegrzał ci się mózg?
Suita: Chyba. Był sobie rybak, który pływał na kutrze w Zatoce Meksykańskiej i łowił krewetki. Zawsze towarzyszył mu pies Monster.
Aria: Brzmi ciekawie.
Suita: Na początku czerwca zdarzył się mały wypadek. Pies wpadł do morza. Kapitan tego nie zauważył.
Aria: Ojej! Auu!
Suita: Gdy jego pan zauważył brak psa, przez parę godzin krążył kutrem dookoła licząc, że znajdzie psa. Ale psa nie znalazl.
Aria: Buuu!
Suita: Gdy właściciel wrócił do portu rozpoczał poszukiwanie w mediach społecznościowych. Umieścił zdjęcie psa i poprosił o informacje. Liczył, że pies dotrze jakoś do brzegu.
Aria: Dobry ruch.
Suita: Pięć dni poźniej ktoś odnalazł psa i dla bezpieczeństwa przywiązał go na parkingu przyczep mieszkalnych.
Aria: Powitaniom pewnie nie było końca.
Suita: Jasne. Kapitan stwierdził, że odtąd pies będzie nosił kamizelkę ratunkową dla psów i lokalizator GPS.
Aria: Jak daleko od brzegu wpadł do morza?
Suita: Około 10 – 12 km.
Aria: Fiu! A nie było pod tym artykułem mnóstwa reklam kamizelek dla psów i lokalizatorów GPS?
Suita: Były. Sądzisz, że to zmyłka reklamowa a nie dobrze umieszczona reklama?
Aria: Czasem psy wpadają do morza, własciciele ich nie zauważają, a psy przepływają sporo kilometrów, wiedzione psim kompasem. Ale stary wyga morski, gdyby wypadł z kutra, zrobiłby taki raban, że obudziłby nawet umarłego.
Suita: A może po prostu wykorzystał okazję, żeby sobie popływać i się trochę ochłodzić. Albo trenuje pływanie długodystansowe. Na zdjęciu wygląda na wytrawnego pływaka.
Suita: Świetny temat na tropikalną pogodę – przypadek?
Aria: Pani już szykuje dla nas wanienkę z wodą – znowu przypadek?
Suita: Coś za dużo tych przypadków!
Suita: Zbliża się sezon ogorkowy w mediach.
Aria: Dlatego jest coraz więcej mizerii w Internecie.