SUITA: Chyba wczoraj już nie było ci nudno.
ARIA: No nie, takiej przygody dawno nie przeżyłam.
SUITA: Ale to ja wywęszyłam tego szczura w studzience kanalizacyjnej!
ARIA: A ja próbowałam go dosięgnąć i podkopałam brzegi, dół był głęboki, miałam w błocie całą mordkę i łapy, ale dzielnie pilnowałam wykopu i czekałam, aż szczur się wystraszy i wyjdzie ze studzienki a wtedy…
SUITA: Ja bym go dorwała i zadusiła, a potem zaniosła Pani.
ARIA: Jednak te szczury wcale nie są takie głupie. Czatowanie na niego kosztowało nas co najmniej dwie godziny!
SUITA: No, niestety, byłyśmy głodne i zmarznięte a ten zwierz ani myślał opuszczać swoją kryjówkę.
ARIA: Musiałyśmy iść do domu ogrzać się i coś przekąsić.
SUITA: Jak nas Pani zobaczyła to Arię od razu wrzuciła do wanny a mnie zamknęła w kuchni. Byłam trochę czyściejsza. Tylko łapy i brzuch miałam w błocie.
ARIA: Ja wymagałam gruntownej kąpieli, nawet pyszczek i uszy oblepiało mi
czarne błoto. Nie czułam się z tym dobrze.
SUITA: Wyglądałaś jak unurzany w Wielkim Rowie stary mop.
ARIA: No wiesz, wcale nie byłam aż tak brudna!
SUITA: Czekałam spokojnie w kuchni na swoją kolej, bo wiedziałam, że ja też zaraz trafię do wanny.
ARIA: Początkowo trzęsłam się ze strachu i z zimna, nawet trochę posikałam, ale ciepła woda szybko mnie rozgrzała i zrobiło się całkiem przyjemnie. Po kąpieli zostałam zawinięta w ręcznik i ułożona w ciepłym posłanku przy kaloryferze.
SUITA: Po wyschnięciu dostałyśmy pyszną kolację a potem grałyśmy w piłkę i bawiłyśmy się. Było super! Zapomniałam już o pozostawionym szczurze.
ARIA: Miałam ochotę na dalszy ciąg rozprawy ze szczurem, ale pani wypuściła nas tylko na siusiu i zawołała do domu. W nocy przyśniło mi się, że złapałam szczura wyprzedzając Suitę i dostałam za to od Pani całego kabanosa- to był piękny sen.