SUITA: Pani chciała nas nagrać, jak śpiewamy kolędę, a ty zamknęłaś mordkę na kłódkę i nic z tego nie wyszło.
ARIA: Ty też nie otworzyłaś pyska, żeby wydobyć choć parę dźwięków.!
SUITA: Nie chciałam, żeby moje wycie oglądały setki internautów.
ARIA: Ale przecież tak pięknie wyjesz!
SUITA: Mam prawo do prywatności w sieci.
ARIA: Jesteś psem, ochrona danych dotyczy tylko ludzi.
SUITA: Niech sobie Pani sama śpiewa kolędy!
ARIA: My umieściłyśmy filmik z wyciem naszej Pani, więc ona też może nagrać i udostępnić nasze wycie.
SUITA: Pod warunkiem, że się na to zgodzimy.
ARIA: Kiedy widzę, że pani nas nagrywa, ogarnia mnie trema i po prostu nie mogę wydobyć z siebie głosu.
SUITA: A ja nie zawsze mam ochotę śpiewać!
ARIA: Prawdziwa z ciebie primadonna.
SUITA: A ty jesteś jak akompaniament, zawsze się do mnie dostosowujesz.
ARIA: Ale ostatnio dałyśmy się przechytrzyć.
SUITA: Jak to?
ARIA: Nie zauważyłaś, że gdy Pani grała kolędę, nasz gość trzymał smartfona i nagrywał nasze popisy?
SUITA: O psia kość! Dałyśmy się podejść.
ARIA: Teraz w każdej chwili nasze śpiewy mogą znaleźć się w sieci i nic na to nie poradzimy.
SUITA: Więc nie ma sensu się buntować, pozwólmy Pani nagrać nasze popisy wokalne.