SUITA: Wczoraj wczesnym rankiem ptasia zgraja dokonała desantu na nasze borówki. Pobiegłyśmy bronić naszego dobytku, a szpaki darły się , jak zagryzane chcąc nas zastraszyć. Oczywiście nie dałyśmy się i szczekałyśmy ile sił, mając świadomość, że przeważające siły wroga mogą skonsumować cały krzak borówki w parę minut, a my nie damy rady go obronić. Siedziały wysoko nad nami na drzewach i tak naprawdę nie mogłyśmy im nic zrobić. Pani nadmuchała kilka baloników, przykleiła im oczy i liczyła, że to odstraszy napastników. A one czekały. Wrzeszczały tylko głośniej, gdy Pani podchodziła do borówki, jakby to były już ich owoce. Obsiadły najwyższe drzewa, jak w horrorze ” Ptaki” i czekały na dogodny moment, żeby zrobić z naszych borówek marmoladę. W końcu Pani przyniosła koszyczek i zaczęła zbierać im sprzed nosa smakowite owoce. Trochę to trwało, więc darły się jeszcze jakiś czas, a koło południa odleciały. Mogłyśmy wreszcie spokojnie odespać ten poranny nalot. Byłam tak wykończona tym pilnowaniem borówek, że Aria sama rozegrała mecz piłki pyszcznej. Ja wolałam pogryzać sznurkową zabawkę.
My tu pilnujemy!
Nie oddamy naszych borówek!
Dorwiemy was!
Jak nam się uda obronić dojrzewające czereśnie?
Albo wisienki?
To będą dla nas pracowite dni.
Porzeczki też trzeba będzie upilnować. Ciężka jest praca ochroniarza.
ARIA: Mamy dziś mnóstwo roboty. Musimy okopać kartofle, a potem zebrać resztę borówek. Miejmy nadzieje, ze coś zostało.
Truskawki trzeba zbierać lekko dojrzałe, gdy się bardziej zaczerwienią są już podziobane.