ARIA: Panie mają taki wielki basen, a my możemy tylko się zamoczyć i wyjść. Chętnie bym popływała.
SUITA: W dużym basenie mogłabyś się utopić. Nie dasz rady z niego wyjść po drabinie.
ARIA: Pani raz mnie zapraszała do wejścia, ale stchórzyłam…
SUITA: Może Pani kupi nam większy basen, tylko jak będziemy z niego wychodzić? Z naszej miski wyskakujemy same bez trudu, ale basen ma wysokie brzegi i bez pomocy Pani nie zdołamy z niego wyjść.
ARIA: Trzeba będzie zdać się na Panią…
SUITA: Albo zbudować specjalną drabinkę, taką dla psa.
ARIA: Wątpię, czy będziesz na tyle odważna, aby z niej skorzystać, boisz się wejść na górę werandy.
SUITA: Zobaczymy…
ARIA: Idę do lasku, trochę ochłonąć. Tam jest jeszcze mokra od rosy trawa, poleżę w chłodzie.
SUITA: Dobry pomysł, idę z tobą. A potem poprosimy Panią o kąpiel.
ARIA: Pojawiły się chmary komarów, dobrze, że jesteśmy zabezpieczone od ukąszeń.
SUITA: Pani nie jest i dlatego chowa się do domu.
ARIA: Albo siedzi w basenie.
SUITA: Komary siedzą w domu na suficie i nic sobie nie robią z mających je uśmiercić płytek. Kiedy są głodne sfruwają na Panią napiją się krwi i wracają na swoje miejsca. Nie można ich złapać , bo są za wysoko.
ARIA: Biedna Pani, może powinna też połknąć tabletkę, taką jaką dała nam?
SUITA: Człowiekowi mogłaby ta tabletka zaszkodzić, albo wcale nie zadziałać.
ARIA: Już wiem, Pani przydała by się obróżka!
SUITA: Głuptasie, gdyby założyła ją na szyję, komary gryzły by ją po nogach. Człowiek jest większy od psa.
ARIA: Powinni wymyślić obróżki na ręce, nogi i szyję, wtedy komary nie miały by gdzie gryźć.
SUITA: One zawsze znajdą miejsce, to dla nich sprawa życia i śmierci. I tak wyginą, gdy się zrobi trochę chłodniej.
ARIA: Nie obronię przed nimi naszej Pani, ale zrobię wszystko, żeby zagryźć ich jak najwięcej! Śmierć komarom!