Suita: Aria, co czytasz?
Aria: Jakąś starą kronikę wypadków lotniczych.
Suita: Był jakiś straszny wypadek z udziałem psów?
Aria; To był mały samolot, awionetka. Leciał pilot i pasażer z psem.
Suita: No i?
Aria: Zaraz po starcie samolot zameldował o kłopotach z silnikiem, potem zaczął tracić wysokość, starajac się trafić na pole uprawne i … uderzył z dużą siłą o ziemię.
Suita: Ojojoj!
Aria: Gdy ekipa ratunkowa przybyła na pomoc, znaleźli szczątki samolotu, a w nim martwego pilota i pasażera.
Suita: A pies?
Aria: Pies przeżył. Znaleziono go w niezłej formie kawalek dalej.
Suita: Ale miał szczęście.
Aria: Nie wiadomo jak mu się udało. Nie podano też ani rasy ani płci ani nawet imienia psa.
Suita: Pies z nimi tańcował!
Aria: Co ty wygadujesz?
Suita: To tylko stare powiedzenie. Ten pies to chyba już nigdy więcej nie wsiądzie do samolotu.
Aria: Stracił pana, zyskał życie.
Zajrzyj na mojego bloga KatKatMatura0098. Zdjęcia, artykuły…