Suita: Aria, gdzie jesteś?


Suita: Nie widziałaś Arii?
Żaba: Widziałam. Szła w kierunku rowu melioracyjnego.
Suita: Dzięki. Już tam idę.


Aria: Auuu, auuu, auuu, auuu!
Suita: Słysze cię, gdzie jesteś?
Aria: Tu w rowie. Brzeg jest bardzo śliski. Wpadłam i nie mogę się wydostać. Brzegi są pełne mokrego błota i łapy mi zjeżdżają. Już ze sto razy próbowałam wyjść, ale mi się nie udało. Ratuj siostrzyczko. Jestem mokra, oblepiona błotem. Jest mi zimno, chce mi się jeść. I strasznie się boję, że nie wyjdę.
Suita: Mamy problem. Nikogo nie ma w domu. Nie wiem kiedy wrócą. Nikt nam nie pomoże.

Aria: Ale ja już nie daję rady. Nie wytrzymam długo. Siedzę tu już parę godzin. W końcu utopię sie w tym błocie.
Suita: Zaraz cos pomyślę.
Aria: Jesteś taka mądra. Wymyśl coś. Tylko ty możesz mnie uratować.
Suita: Już wiem. Polecę po tyczki przygotowane do podtrzymywania fasoli. Przyniosę jedną z nich.


Suita: Złap kij w zęby. Ja będę ciągnąć z całej siły za drugi koniec.

Aria: Nic z tego. Chyba jestem za ciężka albo ty jesteś za słaba.
Suita: Chyba tak.

Suita: Mam. Urwę trochę liści łopianu. Potem łapami zgarnę na liść trochę piasku i przeciągnę w zębach. Posypiemy brzeg piaskiem – wtedy łapy nie będą ci się ślizgały i dasz radę wyjść.
Aria: To strasznie dużo ciężkiej pracy.
Suita: Tak czy tak muszę to zrobić. Nie zostawię siostry w takiej sytuacji.


Suita: Aria, mamy problem. Liście łopianu nie przejdą przez nasze tajne przejście – rozrywają się, trzeba otworzyć bramę na pole, ale ja nie dam rady tego zrobić.

Aria: Ojej! Naprawdę muszę zginąć w taki sposób?
Suita: Nie zginiesz siostrzyczko. Gawot! Gawot! Gawot!
Gawot: Czego się wydzierasz?
Suita: Bądź tak dobry i wskocz na bramę. Trzeba otworzyć rygiel i uratować Arię.
Gawot: Mam ratować psa, który stale mnie atakuje? Jak zdechnie będę miał w Terierogrodzie znacznie lepiej.
Suita: Wiesz, że ja tu rządzę. Jeśli nam nie pomożesz, a Arii coś się stanie, życie zamienię ci w piekło. Sam stąd uciekniesz.
Gawot: A co ja z tego będę miau?

Suita: Nie mówi się ‘miau’ tylko ‘miał’? Dostaniesz w Terierogrodzie szlacheckie przywileje.
Gawot: Dobrze. Ale chcę jeszcze mieć prawo publikowania postów na waszym blogu.
Suita: Dobrze.
Gawot: I jeszcze …
Suita: Nie przeginaj kocie!
Gawot: … chciałbym, żeby nikt mnie nie atakował.
Suita: Nie ma mowy. To dla twojego dobra.
Gawot: Oszalałaś? Atakujecie mnie dla mojego dobra!?
Suita: To trening. Skoro potrafisz uskoczyć przed dwiema Jack Russell Terrierkami, potrafisz uciec przed każdym psem.
Gawot: Niech pomyślę.
Suita: Gawot. Jesteś mądrym, wielkim, dobrym, szlachetnym i wspaniałym kotem. Pozwolisz, żeby ta mała, biedna psina umarła? Będziesz mógł potem z tym żyć?
Gawot: Jasne, że pomogę. Rezygnuję z tytułów i będę wdzięczny za możliwość opublikowania czasem jakiegoś postu. Zgoda?
Suita: Zgoda. Przybij łapę, tylko schowaj pazury.
Gawot: OK.


Suita: To już 40 kurs z piaskiem. Chyba już wystarczy. Żyjesz jeszcze?
Aria: Trzęsę się z zimna, a gdzieś w dali jak przez mgłę widzę Tęczowy Most.
Suita: Masz halucynacje i dreszcze od gorączki. Ale to dobry objaw. Organizm wywołuje gorączkę, żeby zabić bakterie, które wdarły się do twojego organizmu. Złap zębami za kij. Potem krok po kroku idziesz trzy kroki w lewo, potem trzy w prawo, aby zmniejszyć kąt podchodzenia. Po każdym kroku łapiesz kij wyżej. Ja trzymam kij, aby nie obsuwał się w dół.

Suita: Po prawej masz jakiś korzeń. Postaw na nim tylna łapę. Drugą postaw na tej kępce trawy – ma korzenie więc utrzyma cię. Jeszcze trochę. Jeszcze parę kroków. Nareszcie jesteś!
Aria: Kocham cię, siostrzyczko. Tyle dla mnie zrobiłaś. Jesteś wielka, dzielna i mądra.

Suita:Przestań już mnie lizać. Ja też cię kocham. I wiem, że zrobiłabyś to samo dla mnie. Na szczęście się udało.
Aria: Poleżmy teraz chwilę.
Suita: Dobra, ja też już ledwie żyję.
Aria i Suita: Gawot, dziękujemy!
Gawot: Nie ma sprawy, idę spać.
Aria i Suita: Ciekawe co powie Pani jak nas zobaczy! Wyglądamy jak zużyte ścierki do podłogi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *