SUITA: To była moja kolej, wpakowałaś się bez pytania na kolana Pani.

ARIA: Lubię tak siedzieć z Panią, kiedy trzyma mnie za plecki, a ja wyginam się i leżę głową do dołu. Fajna gimnastyka.
SUITA: A ja chcę teraz włożyć głowę pod rękę Pani i zdrzemnąć się w ciepełku. Złaź natychmiast, bo cię ugryzę!
ARIA: Pobaw się rybą, pokaż Pani brzuszek, może wtedy się tobą zajmie.

SUITA: A ty cały czas będziesz siedzieć u niej na kolanach?
ARIA: Póki mogę… ojej Pani mnie zostawiła i poszła do kuchni zrobić herbatę.
SUITA: Teraz nareszcie będzie sprawiedliwie.

ARIA: Zaraz obejrzymy wiadomości, może będzie coś o psach?
SUITA: Gadają tylko o polityce, a to mnie nie interesuje.
ARIA: To może pobawimy się piłką?
SUITA: Panie się złoszczą, kiedy warczymy i szczekamy podczas programu TV. Pobawię się tą niezniszczalną rybą.

ARIA: A nie mówiłam! To zawsze działa. Pokażesz brzuszek i już Pani zapomina o wiadomościach i głaszcze te twoje oponki.
SUITA: Przyganiał kocioł garnkowi…Masz taki sam tłusty brzuszek. To skutki zimowego lenistwa.
ARIA: Ktoś szczeka!
SUITA: To w telewizorze, głupolu.

ARIA: Wydaje mi się, że na dworze…
SUITA: No to leć oszczekać intruza. To pewnie ten pies, który codziennie chodzi na wieczorne spacery ze swoim Panem. Czasem nawet razem biegają.
ARIA: Nam też by się przydała taka codzienna przebieżka…
SUITA: A potem obowiązkowa kąpiel?
ARIA: No tak, na pewno by nas ochlapał jakiś przejeżdżający samochód.
SUITA: Jako terierki mamy niskie zawieszenie, więc i tak miałybyśmy brzuchy w błocie.
ARIA: Chyba lepiej zrobić rundę po naszym ogrodzie, śnieg jeszcze całkiem nie stopniał i jest mniej błota niż na drodze.
SUITA: To nie jest dobra pora na spacery po polach.
ARIA: I nie za dobra na kąpiele. Po ostatniej strasznie zmarzłam.
SUITA: To było ze trzy tygodnie temu. Pamiętasz? Pani nas musiała wykąpać po tej naszej bójce.
ARIA: To nie było przyjemne…
SUITA: Na jakiś czas odechciało mi się gryzienia z tobą. Do dziś mam strup na uchu.
ARIA: Zagoi się.

SUITA: Pani wraca z herbatą, teraz moja kolej na przytulanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *