Aria: Dwa dni temu byłyśmy z Panem na spacerze.
Suita: To miał być zwykły spacer.
Aria: Powietrze było zimne i wilgotne. Wiał słaby wietrzyk.
Suita: Zapachy długo utrzymywały się w powietrzu.
Aria: Co chwila natrafiałyśmy na nowy, ciekawy zapach.
Suita: Biegałyśmy jak szalone, żeby namierzyć jego źródło.
Aria: Ale pojawiały sie nowe.
Suita: Każdy zapach to nowa wiadomość.
Aria: O sarnach, zającach, bażantach, ludziach, gryzoniach, dżdżownicach, owadach, roslinach … o wszystkim.
Suita: Czułyśmy się jak w salonie prasowym. Albo kafejce internetowej.
Aria: Albo raczej jak w perfumerii.
Suita; Szkoda, że ludzie w perfumeriach nie mają takich zapachów.
Aria: Pani o zapachu kuropatwy?
Suita: Szczekam o zapachach dla zwierząt, nie dla ludzi.
Aria: Przeszłyśmy i przebiegłyśmy wiele kilometrów, ale wcale tego nie czułyśmy.
Suita: Było mnóstwo zaoranych pól.
Aria: Zwiedziłyśmy miejsca, w których jeszcze wcześniej nie byłyśmy.
Suita: Wróciłyśmy do domu umorusane, z czarnymi łapami i brzuchami.
Aria:: Zaraz po naszym powrocie Pani wsadziła nas kolejno do wanny.
Suita: A potem biegałyśmy we śnie …

Zaorane pole
Powrót z pościgu przez zaorane pole
Pole cebuli
Marsz brzegiem pola cebuli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *