ARIA: Co to za święto dzisiaj?
SUITA: Nasi ludzie obchodzą Dzień Niepodległości i my, jako polskie psy też powinnyśmy.
ARIA: Pani chce z nami poćwiczyć śpiewanie…
SUITA: W samo południe będziemy śpiewać nasz hymn narodowy. Musimy poćwiczyć, żeby dobrze wyszło.
ARIA: Tak się wydzierasz, że prawie nie słychać, jak Pani gra.
SUITA: Jestem sopranem, więc mój głos się wybija.
ARIA: Tylko nie fałszuj, słuchaj instrumentu.
SUITA: Ja fałszuję?
ARIA: Czasami…
SUITA: Za to ty masz słuch absolutny!
ARIA: Trochę się w życiu nasłuchałam…
SUITA: To może zagrasz coś na fortepianie?
ARIA: Nie, dziękuję, ty pierwsza. Tobie Pani każe wskoczyć na stołek.
SUITA: O, kurczę, to się opłaca! Na fortepianie leży kabanos.
ARIA: Ja też chcę!
SUITA: Teraz ja gram i kabanos jest mój! Nie pchaj się na stołek, to mój solowy występ.
ARIA: Nigdy wcześniej się tak nie rwałaś do grania…
SUITA: Bo nie było kabanosa.
ARIA: Chyba polubię fortepian. Jeśli się posuniesz, też wskoczę i zagramy na cztery łapy. Granie do kabanosa mnie kręci.
SUITA: Idź lepiej oszczekać podwórko, a ja zajmę się sztuką.
ARIA: Ale potem się zamienimy?
SUITA: Może… jak się skończą kabanosy.
ARIA: To niesprawiedliwe! Jestem bardziej uzdolniona muzycznie, a muszę wykonywać przyziemne obowiązki.
SUITA: Ktoś musi. Możesz sobie pośpiewać podczas patrolu.
ARIA: Wredna siostra!
SUITA: Dlaczego Pani mnie wygoniła z pokoju i zamknęła drzwi?
ARIA: Jednak jest sprawiedliwość w tym domu. Teraz ja poćwiczę grę z kabanoskiem! Suita poczeka za drzwiami. Obawiam się, że granie na cztery łapy nam raczej nie wyjdzie….
PANI: Pięknie Aria, nie bój się, graj, teraz kabanos jest dla ciebie.
ARIA: Jak wam się podobam?