SUITA: Dlaczego Pani zakłada mi szeleczki? Idziemy na spacer?
ARIA: Już się zaczynam trząść…
SUITA: Tobie Pani nie zakłada smyczy.
ARIA: Już wiem, co to znaczy: Idziesz do weterynarza!
SUITA: Nie chcę, boję się, nigdzie nie idę!
ARIA: Nie masz wyboru, pewnie czeka cię szczepienie.
SUITA: Dlaczego ja?
ARIA: Na mnie też przyjdzie kolej. Trzymaj się, ja się w tym czasie zdrzemnę.
—————————————
ARIA: O, już wróciłaś? Jak było, dostałaś zastrzyk?
SUITA: Było super!
ARIA:???
SUITA: Nie byłam szczepiona, pochodziłam sobie po przychodni, zważyłam się. Wyobraź sobie, że trzymam się w wadze 6,800 kg, a byłam już grubsza!
ARIA: Nic nie rozumiem.
SUITA: Dostałyśmy smaczne tabletki na odrobaczenie, a szczepienie odroczono do marca!
ARIA: Co się odwlecze, to nie uciecze…
SUITA: Ale była fajna wycieczka. Bez przykrych skutków.
ARIA: Głupi to zawsze ma szczęście.
SUITA: Dlaczego? Pani zamierzała zabrać cię na szczepienie następnym kursem. Spodziewała się kłopotów. Za każdym razem musi cię wlec po ulicy, a ty wisisz na smyczy jak skazaniec. Ludzie się oglądają i śmieją się z ciebie.
ARIA: Albo podejrzewają Panią o znęcanie się nad psem.
SUITA: W końcu Pani musi cię zanieść do gabinetu, bo odmawiasz pójścia na własnych łapach.
ARIA: Mam taką strategię przetrwania.
SUITA: Jak wychodziłam z przychodni szczęśliwa, że ominął mnie zastrzyk, tak szybko biegłam do samochodu, że mi się pomyliły pojazdy i chciałam wskoczyć do cudzego. Na szczęście Pani mnie powstrzymała.
ARIA: Rozumiem, nikomu nie powiem. W takich okolicznościach to nikogo nie dziwi.
SUITA: Teraz muszę odpocząć, jestem fizycznie i psychicznie wyczerpana.