Aria: Suita, co czytasz?
Suita: Wiadomości sprzed czterech dni.
Aria: Jeśli to coś o psach to szczekaj.
Suita: W Meksyku, w stanie Tabasco była powódź spowodowana przez gwałtowne ulewy w czasie huraganu Eta i konieczność spuszczenia wody z uszkodzonej zapory. W niektórych miejscach woda sięgała do II piętra budynkow.
Aria: To smutne.
Suita: Tak. Łodzie marynarki wojennej patrolowały miasto szukając osób ocalałych od powodzi. Woda była bardzo wysoka, a nurt silny.
Aria: No i?
Suita: Nagle oczom marynarzy ukazał się niesamowity widok. Młody pies rasy labrador lub golden retriever, zanurzony do połowy ciała w wodzie, stojący na dwóch łapach pomiędzy ścianą, a kratą antywłamaniową sklepu, kurczowo rozpostartymi łapami odpychał się od kraty i dociskał do ściany, aby nie porwała go fala. Był śmiertelnie przerażony.
Aria: Ojej!
Suita: Gdy łódka podpłynęła do niego, skulił się ze strachu, ale gdy pogłaskano go po głowie chciał wskoczyć do łódki, ale był tak wyczerpany, że nie miał dość siły.
Aria: Biedaczysko.
Suita: Miał szczęście. Spędził tak całą noc. Marynarze zabrali go ze sobą.
Aria: Super.
Suita: Został nakarmiony, wykąpany, objęty opieka weterynaryjną. Jest zdrowy. Stał się ulubieńcem marynarzy.
Aria: A co z właścicielem?
Suita: Nie wiadomo. Nikt się nie zgłosił. Marynarze adoptowali zwierzaka. Chcą go
wyszkolić na psa ratowniczego.
Aria: Ufff! Wszystko dobre co się dobrze kończy.
Suita: Marynarze poprosili internautów o pomoc w wyborze imienia.
Aria: Proponuję imię 'Potopek’.
Suita: Trochę katastroficzne, ale możemy je zgłosić. A jak to będzie po hiszpańsku?
Aria: Diluvito.
Suita: Z pewnością będzie dumny ze swego imienia.
Aria: Powinien być dumny ze swego zachowania. Wybrał jedyny sposób, w jaki mógł się uratować przed porwaniem przez fale, przed wirami, kolizjami z porwanymi przez wodę przedmiotami i szybką śmiercią z wyczerpania.
Suita: Uratował sam siebie. Będzie z pewnością świetnym ratownikiem.
Aria: Już jest świetnym ratownikiem!